Figurka jest już gotowa i wyruszyła w piątek rano do właścicieli. Jednak ja poczuję ulgę dopiero wtedy, kiedy dostanę informację, że Jezus dotarł do Krakowa w jednym kawałku i bez jakiegokolwiek uszczerbku... a to nastąpi niestety dopiero jutro...
Kiedy dostałam paczkę z przesyłką, figurka była w opłakanym stanie. Przez 30 - 40 lat stała na zawnątrz bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Deszcz, mróz i wiatr sprawiły, że Jezus zaczął się kruszyć z każdej strony.
Pomimo moich obaw udało mi sie "skleić" wszystkie części w jedną całość i po wielu godzinach polerowania i ścierania starej farby zaczęłam malować wszystko od podstaw.
I oto rezultaty....
Mogę powiedziedzieć że efekt jest zadowalający, tym bardziej że nigdy wcześniej nie miałam okazji odnawiać tak starej i zniszczonej figury.
Wiem, że teraz będzie miała szklaną obudowę, która osłoni ją przed wilgocią i mam nadzieję że w dobrym stanie przetrwa jeszcze 30 lat :)
Życzę udanej niedzieli, tak samo słonecznej jak u mnie:D